Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Humor! Śmieszne zdjęcia, filmiki, kawały.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Off Topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kapi
Emeryt



Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze ślonska

PostWysłany: Sob 19:03, 04 Sie 2007    Temat postu: Humor! Śmieszne zdjęcia, filmiki, kawały.

Tutaj wrzucacie wszystko dla poprawy humoru. Jeżeli coś zawiera przkleństwa prosze ocenzurować to za pomocą *.


Idą trzy dziewczyny przez podwórko: 12, 13 i 14-latka.
12-latka pokazuje na białą plamę na ziemi i mówi:
- Zobaczcie, ktoś rozlał mleko.
13-latka powąchała i mówi:
- To nie mleko, to sperma.
14-latka polizała i mówi:
- Na dodatek nie z naszego podwórka.

Sztuka Romeo i Julia w teatrze. Julia umiera. Romeo na to:
- Co ja mam teraz zrobić?!
Głos z sali:
- P****ol póki ciepła!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chocoboss
Były uczestnik ligi



Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skontowni

PostWysłany: Pon 13:35, 06 Sie 2007    Temat postu:

To to ja napisze coś śmiesznego (chyba).

Sekretariat. Panowie wynoszą monitory. Za moment odzywa się sekretarka:
Hola, Hola ja mam na pulpicie bardzo ważne pliki! (cha-cha?)

neext?

Rosyjscy badacze i naukowcy odkryli, że gdyby całą wode z mórz, jezior, rzek, stawów i tą w atmosferze wlac do rurki o średnicy 1mm, to rurka miała by długośc że ja pier****!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapi
Emeryt



Dołączył: 02 Sie 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze ślonska

PostWysłany: Nie 21:47, 12 Sie 2007    Temat postu:

Tutaj kilka dialogów z bash.org:
<Pieterman> Którą mamy Rzeczpospolitą? Pogubiłem się :/
<Niedzielny Gość> Po dymisji Kaczmarka to chyba 4.02 |unstable|

----------------------------------------------------------------------------------
<depeche> hehe jakaś panda zaatakowała dozorce w zoo i założyli mu ponad 100 szwów
<rajziker> zawsze uważałem, że avast jest bezpieczniejszy

----------------------------------------------------------------------------------

<lorek> świat sie wali, gdy dowiadujesz się ze twoja dziewczyna podnosi ceny..

----------------------------------------------------------------------------------
<hiccor> yeah, starzy pozwolili mi jechać na Woodstock w tym roku
<raphle> fajnie
<hiccor> a właściwie to kiedy to się zaczyna?
<raphle> ekhm.. jak by ci to powiedzieć...
<raphle> wczoraj się skończyło
<hiccor> fuck...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł J.
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pisz

PostWysłany: Pon 12:37, 14 Sty 2008    Temat postu:

Podróż polskim autobusem

Jazda polskim autokarem trochę przypomina życie: wszyscy wiedzą, że
skończy się śmiercią, ale udają, że to nigdy nie nastąpi. Z resztą,
można się przecież łudzić, że dopiero na polskiej ziemi, a tam chyba
łatwiej umierać? Na początku wszystko wygląda dobrze: drobne opóźnienie
rzędu 2-3 godzin, jeden kierowca zamykający pokrywę silnika uśmiecha się
upewniająco, a drugi w końcu przybywa na miejsce. Gdy po 15 minutach
udaje się wreszcie odpalić silnik, to zapowiada się wyjątkowa podróż. Na
tym etapie jeszcze nikt nie zwraca uwagi na ciche rozmowy kierowców w
stylu:

- Zenek, ja ci mówiłem, że z tej wczorajszej imprezy trzeba było wyjść o
3. Ale ty: Nieeee... bo przecież został jeszcze jeden litr do obalenia...

Albo:

- Kaziu, ale ty jesteś pewien, że nikt mnie nie będzie pytał o prawo jazdy?

- Eee... a to kółko przy tym przezroczystym, to do czego służy?

I takie tam...

Pasażerowie w tym czasie przyzwyczajają się do autobusu. sprawdzają na
ile da się maksymalnie odchylić siedzenie, zanim sąsiad z tyłu zacznie
się dusić, kradną plastikowe kubki, cukier, kawę (jeśli coś takiego
znajduje się na pokładzie...), a co bardziej zdesperowani odcinają nawet
firanki. To wszystko oczywiście nie może zapewnić rozrywki na długo...
No ale zostają jeszcze współpasażerowie. Najpierw należy doinformować co
niektórych jakie jest prawdopodobieństwo wypadku i co może się stać.
Należy być szczerym, więc bardzo źle byłoby pominąć połamane kości,
poodrywane kończyny no i oczywiście nejmniejsze zło: natychmiastową
śmierć. Jak już to się zaczyna nudzić można dokładnie przeszukać bagaże
sąsiadów. Nie, żeby pieniądze miały się jeszcze komuś przydać, ale można
kraść dla samej sztuki, prawda? Najczęściej w tym momencie słychać krzyk:

- Waldek! Ile razy mam ci mówić, że masz omijać rowerzystów z LEWEJ
strony? Co? Aaa, skoro mówisz, że to był Niemiec to spoko.

Później robi się gorzej:

- Eee, Romek? Czy ta czerwona lampka, przy napisie "hamulce", powinna
się świecić?

Dla uspokojenia, można często wtedy obejrzeć filmy takie jak: "Speed:
niebezpieczna szybkość", "Śmierć na drodze", "Autostrada do nieba" itp.

Niektórzy naiwni pasażerowie mogą zaptyać:

- Przepraszam bardzo, czy ten autobus zatrzymuje się w Poznaniu?
- Panie, wy to wszyscy tylko czy się zatrzymuje... A może byście się tak
najpierw zapytali czy dojedzie, co?

Wreszcie nadchodzi moment, najczęściej koło północy, gdy na cały autobus
rozlega się głośne chrapanie... i to najczęściej ostatnia rzecz którą
słyszą pasażerowie... bo to chrapią obaj kierowcy.







Co kierowcy wymyslaja w opisach wypadkow:

Wracajac do domu podjechalem do zlego domu i zderzylem sie z drzewem, ktorego nie
mam.

Inny samochod zderzyl sie z moim nie ostrzegajac o swoich zamiarach.

Myslalem, ze mam opuszczone okno. Okazalo sie, ze jest podniesione, kiedy
wystawilem przez nie reke.

Zderzylem sie ze stojaca ciezarowka nadjezdzajaca z drugiej strony.

Ciezarowka cofnela sie przez szybe prosto w twarz mojej zony.

Przechodzien uderzyl we mnie i przeszedl pod moim samochodem.

Facet byl na calej drodze i wiele razy probowalem go wyminac zanim w niego
uderzylem.

Budka telefoniczna zblizala sie. Kiedy probowalem zjechac jej z drogi uderzyla w
moj przod.

Nie chcac zabic muchy wjechalem w budke telefoniczna.

Prowadzilem samochod juz czterdziesci lat, kiedy zasnalem za kolkiem i mialem
wypadek.

Broniac sie przed uderzeniem zderzaka samochodu przede mna, uderzylem przechodnia.

Moj samochod byl legalnie zaparkowany kiedy wjechal w inny pojazd.

Niewidzialny samochod nadjechal z nikad, uderzyl w moj i zniknal.

Bylem pewien, ze ten stary czlowiek nie dotrze na druga strone ulicy, kiedy go
stuknalem.

Przechodzien nie mial zadnego pomyslu ktoredy uciekac, wiec go przejechalem.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Paweł J. dnia Czw 14:45, 20 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł J.
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pisz

PostWysłany: Wto 16:24, 15 Sty 2008    Temat postu:

Opowieść o wrednym klaunie

Baaardzo długi, ale i tak czytajcie bo warto. Finał powali was niczym
huragan Andrew drzewa na Florydzie...

Pewnego razu, w malutkiej wiosce zabitej dechami, wybuchła sensacja.
Przyjechał cyrk! Na przedstawienie wybrał się pewien młody człowiek, z
litości nazwijmy go Jasio. Jasio o cyrku marzył przez całe życie,
dotychczas tylko słyszał o nim z opowiadań babci. Był bardzo
podekscytowany. Przyszedł aż godzinę przed rozpoczęciem przedstawienia.
Usiadł na swoim miejscu i zachwycony
wsłuchiwał się w odgłosy cyrkowej krzątaniny. Nadeszła wreszcie
upragniona chwila.

Światła przygasły i rozpoczął się wielki show!
Jasio wprost nie mógł oderwać oczu. Gorąco oklaskiwał występy tańczących
słoni, lwów skaczących przez płonące obręcze, zachwycał się mrożącymi
krew w żyłach popisami na trapezie. Był po prostu wniebowzięty! W pewnym
momencie na arenę wyszedł cudaczny ludzik w pomarańczowych włosach, z
purpurowym nosem i śmiesznych butach. Tak, to był clown! Jasio prawie
posikał się z
radości... przecież tak bardzo pragnął zobaczyć popisy clowna! Clown
rozpoczął swoje wygłupy, robił różne śmieszne miny, ciągnął zwierzęta za
ogony, krótko mówiąc robił co mógł, żeby rozbawić publiczność. Jasio
cały trząsł się ze śmiechu, aż łzy ciekły mu z oczu. Nagle clown stanął
pośrodku areny, krótkim gestem uciszył rozbawioną publiczność...

W zapadłej ciszy, clown spojrzał w stronę trybun i poprosił:
- Bardzo proszę o powstanie z miejsca osobę zajmującą miejsce 10 w
rzędzie 14!

Rozbawiony wciąż Jasio osłupiał... Z niedowierzaniem przeczytał jeszcze
raz swój bilet: miejsce 10, rząd 14! Lekko onieśmielony światłem
jupiterów, lecz dumny z siebie podniósł się z miejsca. Clown kontynuował:
- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest końska dupa!
Lecz gdzie jest reszta konia?!

Trybuny gruchnęły zabójczym śmiechem. Jasio czerwony ze wstydu
stał i płonął. Palący wstyd i zraniona duma kazały mu jak najszybciej
opuścić cyrk. Nie czekając na koniec przedstawienia, uciekł z namiotu
poganiany szyderczym śmiechem publiczności.Jasio zamknął się w domu, i
ciężko przeżywał swoją porażkę...
Taki obciach!... Wstyd na całą wioskę, nic tylko się pochlastać!

W tym stanie przetrwał kilka dni. W końcu podjął męską decyzję.
Powtarzał sobie "weź się w garść, musisz pomścić swój honor!". Zapisał
się więc na KKSO - Korespondencyjny Kurs Szybkich Odpowiedzi, za drobną
opłatą prowadzony przez Uniwersytet Państwowy. Był bystrym i pilnym
uczniem, więc szybciutko opanował materiał podstawowy i zrobił magisterkę.

Pewnego dnia otrzymał list od samego rektora UP. W uznaniu postępów w
nauce, zaproponowano mu kontynuację studiów na poziomie doktoranckim
oraz pokrycie kosztów kształcenia. Do listu załączono stosowny czek.
Jasio podjął wyzwanie, jakie rzucił mu los. Spakował walizeczkę i
pierwszym autobusem udał się do Stolicy. Błyskawicznie pochłonął całą
dostępną wiedzę w zakresie
Szybkich Odpowiedzi i przeskakując kolejne sesje, ukończył studia
przed terminem.

Łowcy głów już wcześniej wyłuskali świeżutki talent, co zaowocowało
propozycją pracy dla Rządu. Początkowo była to tylko asystentura w
podrzędnym Ministerstwie, lecz kariera nabierała tempa. Już po roku
Jasia przeniesiono do MSW, następnie do MSZ, gdzie pełnił funkcję
Głównego Specjalisty d/s Kryzysowych i Nadzwyczajnych. Talent urzędnika
wktrótce dostrzegł sam Prezydent i awansował Jasia na swojego Osobistego
Doradcę. Razem z karierą
oczywiście rosła wysokość kwot wpływających na rachunek bankowy.

Jasio stawał się bogatym czlowiekiem...

Pewnego dnia, Jasio siedział w swoim gabinecie, z nogami na stole i
cygarkiem w zębach, czytał gazetę. Przerzucając od niechcenia kolejne
strony, nagle poderwał się z miejsca - jego wzrok padł na malutką
reklamę zapraszającą na występy cyrku w jego rodzinnym miasteczku...
Jasio wcisnął interkom i wezwał sekretarkę, której polecił natychmiast
przygotować swój osobisty odrzutowiec.
Wykonał jeszcze kilka telefonów i użył swoich wpływów, aby zapewnić
sobie bilet na miejsce 10 w rzędzie 14.
Polecenia Jasia wykonano skrupulatnie, więc w dniu przedstawienia siedział
wygodnie rozparty na zarezerwowanym miejscu i uśmiechnięty czekał na
występ clowna. Nadeszła długo oczekiwana chwila. Wszystko odyło się tak,
jak przed laty. Clown wywołał widza z miejsca 10 w rzędzie 14, i
wypowiedział swój żart:

- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest końska dupa!
Lecz gdzie jest reszta konia?!

Jasio stojąc w świetle jupiterów delektował się chwilą. Kiedy
tylko clown wypowiedział ostatnie słowo, Jasio odkrzyknął,
wkładając w to całą swoją pasję, wszystkie lata nauki i praktyki:
- Od***dol sie!







Jeszcze takie drugie

Supermarket crusader

"I kupcy ziemi płakać będą i smucić się nad nim,
bo już nikt nie kupuje od nich towaru..." Ezech. 27,31;36

Idę w kierunku sklepu, mijają mnie wymęczeni ludzie zmierzający w przeciwną stronę, obładowani siatami, rozcierający siniaki i stłuczenia. Silniej zaciskam w ręku łańcuch zwieszający się ze slotu na monety. Gdyby tylko był dłuższy. Do środka dostaję się niczym pantera ,zwinnym skokiem robiąc pokaźną rysę na automatycznych drzwiach, które nie zdążyły namierzyć mnie swym podczerwonym okiem. Na sobie czuję nienawistne spojrzenie wyżelowanego troglodyty, na którego garniturku, próbującym przykryć brak kultury, widnieje nalepka (Ochrona sklepu). Szybko wbiegam między półki unikając dziewczyny zasypującej mnie potokiem słów typu: nowy, rewelacyjny, o 10% większy, i próbującej jednocześnie wcisnąć mi do twarzy ulotki. Ktoś uderza mnie koszykiem w dupę. Muszę dostać się do bułek inaczej nie mam po co wracać do domu. Okrutni projektanci tego labiryntu umieścili stoisko na samym końcu aby kusić me oczy swymi szatańskimi wytworami. Nie wiedzieli wszakże o tym iż jedno oko mam szklane co uniemożliwia mi widzenie półek po prawej stronie. Wykorzystując ten fakt udaje mi się dotrzeć do celu bez szwanku.
Kolejna próba to próba opanowania. Próbuję umieścić zdobyczne bułki w plastikowej torebeczce. Czerwona mgła pojawia mi się przed oczyma gdy po pięciu minutach kolejnych prób oddzielenia od siebie warstw plastikowej folii zauważam szydercze uśmiechy obsługi. Po kolejnych pięciu, bułki siedzą już bezpiecznie w pogniecionej i pomiętolonej torebeczce. Obsługa rozpływa się w tłumie rozczarowana faktem ,że nie dałem im satysfakcji rzucając się na ziemię kopiąc i krzycząc. Ktoś uderza mnie koszykiem w dupę. Ruszam do serów co oznacza próbę cierpliwości. Kiedy już po całej wieczności stania w kolejce uśmiechnięta od jednego wielkiego ucha do drugiego ekspedientka pyta mnie czego sobie życzę, nie mogę się opanować i proszę ją o dokładnie 46 plasterków tego i 83 tamtego. Zaznaczam że przeliczę, co zmywa z jej twarzy głupi uśmiech. Z sadystyczną przyjemnością patrzę jak kroi, poczym gdy odwraca się ode mnie plecami aby zrealizować moje drugie zamówienie odchodzę w kierunku napojów.
Nauczony doświadczeniem biorę picie w zwykłej butelce, wiedząc że jeszcze nigdy nie udało się nikomu zwrócić zwrotnej butelki. Przychodzisz we wtorek i słyszysz: "butelki przyjmujemy tylko w środy", przyjdziesz w środę to ci powiedzą, że nie ma magazyniera bo on pracuje we wtorki a w ogóle to ta butelka chyba nie jest od nas i gdzie masz paragon nie nie ten tylko ten drugi. Każdemu zachce się "zwrócić" gdy przyjdzie z tą nieszczęsną butelką po raz dziesiąty.
Do głowy wpada mi myśl - kupię butelkę dobrego wina i zaproszę dziewczynę na kolację przy świecach. Zadowolony ze swego pomysłu udaję się w kierunku alkoholi, po drodze wykonując serię skomplikowanych manewrów w celu uniknięcia kolizji, ale i tak dwukrotnie dostaję koszykiem w dupę (czy kierownictwo sklepu zatrudnia do tego specjalistów?). Gdy docieram na miejsce wiem już, że mój pomysł dobry był tylko w teorii. Sprytni "przedstawiciele działu alkohole" zamiast napisać pod każdym gatunkiem czy jest to wino wytrawne, słodkie czy półsłodkie przepisali po prostu jego nazwę. Ja rozumiem ,że może oni nie znają francuskiego czy włoskiego, ale tak to można opisać kartofle, a nie wino. Może zresztą tym się wcześniej zajmowali, kto wie. Kupiłem piwo, wypiję je sobie sam oglądając mecz, a co mi tam.
Zmęczony i z bolącym od obijania odwłokiem powlokłem się do kasy. Tam moją uwagę przykuł wielki napis majestatycznie dyndający pod sufitem: "uprzejmie prosimy naszych szanownych klientów o okazanie zawartości toreb na każdą prośbę kasjerki". Czekając w kolejce zastanawiałem się nad jej sensem. Dlaczego nie napiszą po prostu : "widzieliśmy jak ładowałeś to do torby, oddawaj!". Dlaczego nazywają szanownym klientem kogoś kto ich okrada? Gdy ktoś na mnie napadnie i zacznie mnie lać to mam mu powiedzieć: "Mój drogi przeciwniku, czy mógł byś przestać?". Jesteście zakłamane skurczybyki mówię kasjerce wręczając jej pieniądze i nie zważając na jej zdumione spojrzenie wychodzę ze sklepu.
Idąc do domu zmęczony i poobijany uśmiecham się pod nosem widząc idących w przeciwnym kierunku "szanownych klientów", zaciskających ręce na zbyt krótkich łańcuchach.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Paweł J. dnia Wto 16:34, 15 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Macio Adams
Skoda Fabia



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Na Obrzezach Piekla Na Krancach Nieba

PostWysłany: Wto 17:50, 15 Sty 2008    Temat postu:

Ja wam opowiem mój najnowszy kawał ;]

Kumpel do kumpla
- K***a wyraża więcej niż tysiąc słów!
- To chyba jakaś gadatliwa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lol
Były uczestnik ligi



Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bąków dolny city;p

PostWysłany: Nie 9:59, 03 Lut 2008    Temat postu:

co to jest nic?
pół litra na dwóch


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marcisco
Były uczestnik ligi



Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:18, 29 Lut 2008    Temat postu:

-Robi baba na drutach przejechał tramwaj i spadła

&

- wisi facet na drzewie jedną nogę ma dłuższą drugą taką samą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomi
Hyundai Accent



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieliczka

PostWysłany: Czw 16:53, 19 Cze 2008    Temat postu:

Mam tu 5 kawałów:

Młody agronom kazał na swoje urodziny zabić świnię. Chłop tłumaczy mu:
- Niestety, nie możemy zabić, bo się prosi.
- Choćby się i na kolanach prosiła - macie ją zabić!


Rodzina jaskiniowców przyjechała na wypoczynek w góry. Wchodzą do luksusowego hotelu "Jaskiniowy raj" i pytają recepcjonistkę:
- Czy ma pani jakąś dużą, ładną jaskinię z widokiem na Giewont?
Recepcjonistka wychodzi na chwilę do piwnicy, wraca z kilofami oraz łopatami i mówi:
- Oto narzędzia, proszę wybrać skałę i wykuć sobie odpowiednio dużą jaskinię.



Dziennikarz przeprowadza wywiad z ludożercą:
- Czy w waszym państwie płacicie podatki?
- Nie.
- Nie? A dlaczego?
- Zjedliśmy ministra finansów i teraz nie ma chętnego na zajęcie jego stanowiska.


Katechetka pyta się Jasia: - Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju? - Jesienią. - A dlaczego akurat jesienią? - pyta zdziwiona katechetka. - Bo wtedy dojrzewają jabłka.


Jaskiniowiec wezwał do swojej jaskini dentystę, żeby fachowo usunął mu bolącego zęba. Dentysta wyjmuje z walizeczki dwie maczugi: małą i dużą. Jaskiniowiec pyta:
- Do czego służy ta mała maczuga?
- Do usunięcia zęba.
- A ta duża?
- To środek uśmierzający ból. Proszę pochylić się i skierować głowę w moją stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adi.ger
Renault Megane



Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pią 10:53, 20 Cze 2008    Temat postu:

1. Specjalność dnia: Indyk 15 zł; Wołowina 12 zł; Dzieci 10 zł.
2. My nie drzemy Twoich ubrań w pralce. My robimy to ręcznie!
3. Na sprzedaż pies, je wszystko, lubi dzieci.
4. Do sprzedania antyczne biurko dla kobiety z grubymi nogami i dużymi szufladami.
5. Pończochy Sheer. Zaprojektowane do pięknych sukienek, tak doskonałe, że większość kobiet nie zakłada już nic innego.
6. Mężczyzna szuka pracy, uczciwy i niewybredny. Weźmie wszystko.
7. Tanio i duży wybór. Po co masz jechać daleko i dać się oszukać? Przyjedź do nas!
8. Zatrudnię mężczyznę do byka, który nie pali i nie pije.
9. Przyholujemy tanio Twoje auto. Skorzystaj, a nigdzie indziej już nie pojedziesz.
10. Wdowa z dziećmi w wieku szkolnym zatrudni kogoś do prac domowych i pomocy w rozwoju rodziny.
11. Zatrudnimy handlowca w fabryce dynamitu z zamiłowaniem do dalekich podróży.
12. Astra '97, pierwsza właścicielka po wypadku, przód w dobrym stanie, tel. .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Off Topic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Charcoal Theme by Zarron Media
Regulamin